poniedziałek, 14 maja 2012

Heil Hipokryzja

Raczej masz to w dupie, że Niemcy kochają najbardziej swoje auta, potem zwierzątka a potem dzieci.

Ktoś się przypieprzy pewnie, że przecież zwierzątka trzeba lubić trzeba im pomagać i w ogóle byc milusim. A ja uważam, że kurwa bez przesady. Jak świat światem krowa była od mleka i do jedzenia, świnia tak samo (może z wyjątkiem mleka...). A pies był od pilnowania chałupy, przynoszenia kapci, wystawiania zwierzyny, jedzenia resztek....

No ale dlaczego w ogóle to piszę - bo mnie wkurwia, jak widzę, że grupa trzech sanitariuszy reanimuje wiewiórkę albo jakiegoś innego futrzaka. No kurwa!!!

Takimi autkami, jak po lewej jeżdżą sobie panowie sanitariusze i ratują te cholerstwa. Wiecie, ile np. zarabia taki weterynarz? Wg. http://gehalt.was-verdient-ein.de/index.php?s=tierarzt&id=18

pomocnik weterynarii zarabia 21.6oo euro w roku, czyli 1.8oo euro w miesiącu. Oczywiście mówimy o zwykłym pomagierze, niech wam się nie wydaje. Z kilka lat ten Pan będzie miał własną praktykę i zaroboi w niej ok. 4 razy więcej. Ale na razie klepie biedę.

Dobrze zarabia dla kontrastu (ta sama strona) np. pielęgniarz osób starszych - 16.6o7 euro w roku (niecałe 1383 euro na miesiąc). Morał? Wiewiórka jest więcej warta niż Twoja babcia.

Nic dziwnego, że reparacje za pocztowca gdańskiego były tak niskie

piątek, 11 maja 2012

Włosy

Raczej masz to w dupie, że prześladuja mnie włosy. Normalnie włosy, to jest wkurwiające, po całym domu walają się włosy.

Czasem jak wstaję, to myślę o sobie jak o Johnie Wayn'ìe, który wkracza do jakiegoś miasteczka na dzikim zachodzie. Wiesz jaka to scena... w tle rudera, pełno kurzu, i takie siano turlające się przewija. I wtacza się na moją stopę. No kurwa mać nie dość, że przeciąg, to jeszcze włosy.

O wpół do dziesiątej u mnie
(Źródło: http://scbcitizen.wordpress.com)

No i nawet nie jest najgorsze, że one się zbierają w takie luźne aglomeracje, bo to by było nawet niegłupie, gdyby robiły to zawsze. One podążają za zasadami entropii i rozdzielają się po równo po całej dostępnej powierzchni. Mam te włosy na swetrach, mam je w żarciu, na brodzie... horror.

Próbując usunąć takie włosy w zasadzie pogarszasz sprawę - zamieść się nie da, bo osiadają na szczotce. Odkurzyć się nie da, bo zapychają rurę. Generalnie czuję się jak pieprzony Najman.

Pół biedy, gdy włosy są z np. psa. Psa można legalnie odstrzelić albo uśpić. W moim przypadku muszę zdać się na metody psychologiczne podsuwając źródłu włosów po prostu ciekawe role-models

Piosenkarki
(Źródło: http://www.irishcentral.com/story/ent/amyandrews_gossipgirl/troubled-oscar-nominee-sinead-oconnor-back-with-her-husband-barry-herridge-for-a-second-time-138317629.html)

Aktorki
(Źródło: http://www.saschabreuer.com/blog/?p=2403)

A i tak w wannie w odpływie znajdę włosy. Jebane.

poniedziałek, 7 maja 2012

Nie ma bata

Raczej masz to w dupie, że stwierdzam, iż pewnego rodzaju wolności bokiem wychodzą. Na przykład bardzo mi nie służy, gdy nikt nade mną z kijem nie stoi i nie każe nic robić.

Nastawiłem budzik na 7:oo rano i obudziłem się po czym stwierdziłem, że przecież wcale nie muszę wstawać. W zasadzie mam kupę rzeczy do zrobienia, ale nawet jeśli ich nie zrobię to: po pierwsze - mało kto się o tym dowie, po drugie - nawet jeśli to i tak moga mi skoczyć.

Efekt z tego taki, że chociaż się obudziłem o 7:oo, to wstałem dopiero o 1o:oo. Przez trzy godziny dumałem nad tym, co mi wypada dziś zrobic i jak to wcale nie muszę tego wszystkiego robić dziś, bo mogę to zrobić jutro. Doszedłem też przy tym do mało zaskakującego odkrycia, że jutro to będzie już dziś i znów nie będę musiał tych wszystkich rzeczy robić. W efekcie znów nie zrobię nic - ani dziś ani jutro ani pojutrze, aż w końcu nadejdzie taki dzień, że jednak będę musiał coś tam zrobić - znając życie będę musiał zrobić wszystko na wczoraj.

Znacie to? Jak macie jeszcze tyyyyyle czasu, tyyle czasu tyle czasu, o kurwa nie mam czasu! No ja tak mam w sumie całe życie. Tak sobie dumałem właśnie nad tym, jak wspomniane życie przepierdalam z dnia na dzień, że gdy w końcu wstałem, to ze świadomością, że moje życie i tak ssie i ssać będzie więc nawet nie ma sensu się tym przejmować a już boże uchowaj próbować coś z tym zrobić.

Te przemyślenia sprawiły właśnie to: wolność osobista spierdoliła mi cały dzień. Bo gdybym tak musiał na 8:oo do roboty, inaczej by mnie z niej wyrzucili, to pewnie bym wstał o 7:15, nie miał czasu na nic, popierniczyłbym do tej roboty z rozwianym włosem (o ironio!) a potem wieczorem nie maiłbym na nic czasu, więc zrobiłbym ile by się dało. Zasuwając tak od poniedziałku do soboty, chyba, że by było jakieś święto zrobiłbym więcej niż mając kupę wolnego czasu.

Stwierdzam zatem niniejszym, że chociaż kobita w domu to wrzód na dupie, jest ewolucyjne wyjaśnienie, dlaczego stara zawsze zrzędzi. Po prostu jednostki, którym baba uprzykrza życie i wiecznie narzeka zdolne są wykonać więcej polepszających ich sytuację (finansową, gospodarczą czy też higieniczną) czynności. Przez co dzieci takich związków mają lepszy start w życie (choćby z tego powodu, że śmieci są regularnie wynoszone a dywany trzepane, dzięki czemu prawdopodobieństwo dzieciństwa bez toksoplazmozy rośnie niepomiernie).

Wolność jest jednak, kurwa, wrogiem postępu i rozwoju osobistego.